Historia wyścigów
Nie po to człowiek wynalazł samochód, żeby nie mógł w pełni korzystać z możliwości, jakie oferują cztery kółka. Oczywiście, że od momentu jego posiadania zapragnął poruszać się nim jak najszybciej. W obliczu chęci wypróbowania swoich zdolności motoryzacyjnych, zaczęto rejestrować prędkości. Aby odkryć w pełni historię rozwijanych przez ludzkość prędkości, musimy cofnąć się aż do 1898 roku. Choć dopiero kilkanaście lat temu padła bariera dźwięku (1227,983 km/h), szał prędkości trwa nadal i końca nie widać. Chęć rywalizacji stale nas napędza. Teraz krótka historia w pigułce ciekawego zagadnienia związanego z motoryzacją, mianowicie opowiemy, jak to było z wyścigami na ¼ mili – gdzie i kiedy to się zaczęło, od kiedy wyścigi na ¼ mili są organizowane w Polsce?
Kilka słów o tuningu samochodów.
Angielskie słowo „tuning” możemy sobie przełożyć na nasze polskie „dostrajanie”. To najprościej mówiąc ulepszanie podzespołów samochodu czy motocykla, aby wpłynąć na osiąganie przez niego jak największych maksymalnych prędkości, skrócić czas przyspieszenia czy zwiększyć elastyczność silnika. Celem mechanicznych ingerencji jest zwiększenie mocy silnika, momentu obrotowego, poprawienia przyczepności i przerobienie układu wydechowego. Po co wykonuje się takie działania? Celem mechanicznego tuningu jest wykorzystanie seryjnych aut do rywalizacji sportowej, czyli między innymi do wyścigów na ¼ mili.
Skąd w ogóle taka odległość? Czy ¼ mili ma jakieś ukryte znaczenie? Otóż tak. ¼ mili to odległość, która dawniej dzieliła przeciętne skrzyżowania w dużych amerykańskich aglomeracjach. W przeliczeniu na bardziej zrozumiałe jednostki miary, ¼ mili to dokładnie 402 metry i 33 centymetry. Popularność wyścigów wywodzących się ze Stanów Zjednoczonych, które zaczęto uprawiać już w latach 30. spowodowała wielki rozwój motoryzacyjny, dzięki któremu auta mogą osiągnąć zawrotne prędkości już od startu na wspomnianą już odległość. Współczesne silniki nowoczesnych aut używanych do wyścigów są nie lada wyzwaniem dla tunerów.
Stany Zjednoczone, czyli jak to się zaczęło.
Wiele wspaniałych idei miało swoje początki w Stanach Zjednoczonych. Podobnie jest z ulicznymi wyścigami, z ang. street racing. Początki wyścigów samochodowych miały tam miejsce w ubiegłym wieku. USA nie odniosło wielkich obrażeń w wyniku wojny, wobec czego w latach 50. i 60. ubiegłego wieku mogło pochwalić się dobrze rozwijającą się gospodarką. Dzięki historii, która nie osłabiła w tamtym momencie Stanów Zjednoczonych, państwo mogło skupić się na wewnętrznym rozwoju i budowaniu swojej potęgi, a nie budowy od zera. To właśnie tamte lata przypadają na prężny rozwój amerykańskiej motoryzacji. Amerykanie z ogromną chęcią kupowali nowe samochody. Wobec tego zaczęli również między sobą porównywać swoje nabytki. Amerykańscy nastolatkowie, siedząc w przydrożnych pubach i barach w okolicach roku 1950, żywo dyskutowała o tym, kto ma najszybsze auto i robiła zakłady. Takie są początki wyścigów ulicznych. W świadomości wielu ludzi, nie tylko zawziętych fanów motoryzacji, istnieje żywe skojarzenie związane ze słynnymi wyścigami „od świateł do świateł”. To są właśnie słynne amerykańskie wyścigi samochodowe na ¼ mili! Do ulicznych zawodów najczęściej wykorzystywano amerykańskie „muscle cars”, z potężnymi silnikami V8.
Polska – nasza wersja słynnych wyścigów.
W Polsce pierwsze legalne wyścigi samochodowe na odległość ¼ mili zostały zorganizowane przez Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego oraz PZMot w Modlinie. Wydarzenie zaistniało jako IV Runda Mistrzostw Polski w wyścigach równoległych. Miało to miejsce właściwie niedawno, bo 28 sierpnia 2004 roku.
Jak wyglądał podział samochodów? Przede wszystkim, przynależność do poszczególnych klas wyznaczał głównie napęd oraz to, czy silnik samochodu jest wolnossący czy wyposażony w doładowanie. Za doładowanie uznawane były: turbosprężarki, kompresory oraz wtrysk podtlenku azotu. To, co odróżniało zawody samochodowe od innych dyscyplin sportów motorowych, to mniejsze znaczenie pojemności skokowej silnika oraz rodzaje dokonanych w aucie przeróbek.
Aby zawodnicy mogli wejść do ćwierćfinału zawodów, musieli oczywiście zyskać jak najlepszy czas. Kolejny etap polskich zawodów wyścigowych był przeprowadzany metodą pucharową. Do następnego etapu przechodził zawodnik, który jako pierwszy przekroczył linię mety. Mierząc czas, brano pod uwagę czas reakcji – start na zielone światło. Wielu miłośników prędkości i czterech kółek przekonało się, że wyścigi na ¼ mili wcale nie są takie proste. Wielu kierowców popełniało błędy, jak np. spalenie sprzęgła czy problem z wbiciem wyższego biegu. To wszystko sprawiało, że uczestnicy czuli prawdziwe sportowe emocje i ducha rywalizacji.
Jak należy jeździć w wyścigu na ¼ mili?
W wyścigach na ¼ mili nie chodzi jedynie o samochód. Bardzo ważny jest tu również kierowca, o czym mogli się przekonać sami zainteresowani. Kto chce wziąć udział w takich wyścigach, musi wiedzieć, jak. Konieczny jest refleks i silne nerwy, nie można pozwolić sobie na falstart, trzeba również idealnie wstrzelić się w światła – liczy się jak najmniejszy czas reakcji. Każdy samochód ma inne obroty, które będą dla niego najlepsze. Zależy to od silnika, napędu i opon. Doświadczony kierowca musi także umieć trafić w optymalne obroty: nie za wysoko i nie za nisko. Pierwsze skutkuje przekręceniem silnika, a drugie „turbo lagiem”. Podczas jazdy ważna jest również stała kontrola przyczepności.